Jesień i szarlotka to synonimy w naszym domu : ) Ta spod samiuśkich Tater od dawna chodziła mi po głowie, ale potrzebowałam natchnienia (które znalazłam na brulioniezprzepisami), aby w końcu się do niej zabrać. Połączenie kruchego ciasta i dużej ilości jabłek, dosłownie rozpływa się w ustach! Oczywiście najlepiej smakuje na ciepło! ; )
Składniki na blachę 21 x 21 cm:
- 250 g mąki pszennej lub krupczatki
- 125 g masła
- 1/4 szklanki cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 żółtko
- 1 łyżka śmietany
- 1,5 kg jabłek
- cynamon do smaku (u mnie 4 łyżki)
- bułka tarta do podsypania
- cukier puder do oprószenia
Mąkę, masło, cukier, proszek do pieczenia, żółtko i śmietanę miksujemy lub szybko zagniatamy, aż do uzyskania zwartej kuli ciasta. Dzielimy wg proporcji 1/3 oraz 2/3 i owijamy w folię spożywczą. 2/3 ciasta chowamy do lodówki, a 1/3 do zamrażarki. Jabłka obieramy i kroimy w jak najcieńsze plastry, mieszamy z cynamonem.
Formę do pieczenia smarujemy masłem i wykładamy jej dno ciastem z lodówki. Nakłuwamy widelcem i podpiekamy w piekarniku rozgrzanym do 160 C przez 15 minut.
Podpieczony spód wysypujemy bułką tartą i wykładamy jabłka. Na wierzch ścieramy ciasto z zamrażarki na tarce na grubych oczkach. Pieczemy w 180 C przez około 60 minut. Lekko studzimy i posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego : )