Zgodnie z pewnym przesądem, w Tłusty Czwartek należy zjeść co najmniej jednego pączka, aby w życiu nam się powodziło ; ) U nas pączki już prawie się kończą, więc mam nadzieję, że o szczęście na cały rok nie musimy się już martwić ; ) Przepis na te tradycyjne pączki pochodzi z bardzo starej księgi mojej mamy – Kuchnia Polska, z trochę zmniejszonymi proporcjami.
Składniki (około 20 sztuk):
- 500 g mąki pszennej
- 50 g drożdży
- 75 g cukru
- 250 ml mleka
- 1 jajko
- 3 żółtka
- 50 g masła
- 1 opakowanie cukru wanilinowego (u mnie cukier z prawdziwą wanilią)
- 25 ml spirytusu
- sok i skórka otwarta z 1/2 cytryny
- 1/4 łyżeczki soli
- smalec lub olej rzepakowy do smażenia
- cukier puder do posypania
- powidła lub konfitura do nadziewania
Drożdże rozcieramy z łyżką cukru, 1/4 szklanki mleka i 100 g mąki. Otrzymany zaczyn pozostawiamy do wyrośnięcia. Jajko wraz z żółtkami ucieramy z cukrem i dodajemy przesianą resztę mąki. Wlewamy gotowy zaczyn, cukier wanilinowy, sok i skórkę z cytryny, a następnie pozostałe mleko, spirytus i sól. Wyrabiamy gładkie i lśniące ciasto i dodajemy roztopione masło. Ponownie wyrabiamy i formujemy kulę. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około 15 minut.
Wyrośnięte ciasto bardzo krótko wyrobić i rozwałkować na grubość ok. 1 cm. Szklanką wykrawać krążki i odstawić ponownie do wyrośnięcia. Smażyć na rozgrzanym tłuszczu, aż obie strony będą ładnie zarumienione. Odsączać z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku.
Nadziewać powidłami przy użyciu szprycy z długą końcówką. (Można także nakładać nadzienie przed smażeniem, na krążek nakładamy powidła lub konfiturę i zlepiamy w małą kulę, ale wtedy jest ryzyko, że nadzienie wypłynie podczas smażenia, więc osobiście tego nie robię ; ) Kiedy pączki trochę ostygną posypujemy cukrem pudrem lub dekorujemy lukrem.
Smacznego : )