Przepis znalazłam w książce Nigelli Lawson „Nigella gryzie”. Miałam pewne obawy związane z jego przygotowaniem, bo trzeba uważać, aby nie zostać z przypalonymi garnkami, a z moja cierpliwością różnie bywa: ) Ale pomimo, iż na mleku w którym go gotujemy pojawiają się okropne kożuchy i potrzebny jest czas, aby całość dopilnować smak rekompensuje te niedogodności. Najlepiej gotować w garnku do mleka, ale jeśli ktoś podobnie jak ja nie posiada takiego sprzętu proponuję dodać 1/2 – 1 szkl. wody do mleka, co zapobiegnie przypalaniu ; )
Składniki:
- 2 duże piersi z kurczaka lub udka pokrojone na 2 części
- 1 litr mleka
- jajko (ja zapomniałam! ale i tak wyszło super ; )
- mąka do panierowania
- sól
- ulubione przyprawy do kurczaka u mnie: papryka słodka i ostra, chilli, pieprz
Kurczaka dzielimy na odpowiadające nam wielkościowo kawałki i zanurzamy w litrze mleka. Dodajemy łyżkę soli i chowamy na noc do lodówki. Po tym czasie dodajemy szklankę wody i całość gotujemy na niewielkim ogniu, aż do miękkości mięsa (cały czas mieszając). Następnie płuczemy pod bieżącą wodą i doprawiamy wg uznania. Obtaczamy w mące ( można też później w jajku i znów w mące ale nie jest konieczne ) i smażymy na oleju.
Zjadłoby się coś takiego:) A kiedyś był pomysł obiadów czwartkowych i co?;D