Zupy zawsze były moją zmorą ; ) Kiedy jednak na brulionie znalazłam przepis na ten barszczyk nie mogłam nie spróbować. Mam kilka zastrzeżeń, bo niestety kolor wyszedł mi jeszcze mało bordowy i jak dla mnie barszczyk był trochę za słodki, ale następnym razem zmodyfikuję ilość marchewki i poeksperymentuję z przyprawami ; ) Mam nadzieję, że po tych drobnych zmianach, na Wigilię będzie idealny : D
Składniki :
- 1 duża cebula
- 4 średnie marchewki
- 2 średnie pietruszki
- 2 ząbki czosnku
- kawałek selera
- 1 por
- kilka ziarenek pieprzu w kulkach, ziela angielskiego, listek laurowy, kilka goździków, sól, pieprz, majeranek
- 4 suszone grzybki
- 2 łyżki masła
- 750 g buraków
- sok z cytryny
Buraki ugotować i zetrzeć w blenderze lub na dużych oczkach tarki. Włoszczyznę wraz z cebulą obrać i pokroić w większe kawałki. Podsmażać przez 10 min, na rozgrzanym maśle, często mieszając. Przełożyć do dużego garnka i zalać 7 szklankami wody.
Doprowadzić do wrzenia, a następnie zdjąć burzyny i dodać czosnek, grzybki i przyprawy. Dusić na małym ogniu pod przykryciem, około 2 godzin. Po tym czasie do wywaru dodać starte buraczki. gotować chwilę razem, a następnie dodać odrobinę soku z cytryny, w razie potrzeby doprawić solą,pieprzem i majerankiem. Gotować jeszcze kilka minut i odcedzić. Podawać posypany majerankiem np. z uszkami.
Smacznego : )
Zupy też są moją zmorą. Zrobiłam dzisiaj rosół i mocno średni… A barszcz to już w ogóle wyższa szkoła jazdy!!!
Barszcz uwielbiam! Ślicznie wygląda.
A dlaczego postny?:)u mnie to standardowy:)
A ja też niedawno założyłam blog.Zerknij tam,prosze i napisz co o nim myślisz.Twój blog mi sie podoba,a z czasem będzie jeszcze ładniejszy pozdrawiam lipkowy-domek.blogspot.com