Najbardziej podoba mi się ich kształt ; ) Co prawda w trakcie pieczenia ładne serca zmieniają się trochę i mocno rosną ale i tak wyglądają sympatycznie. Najlepiej smakują na ciepło więc można je później odgrzewać w piekarniku. Są również bardzo słodkie więc można ograniczyć posypywanie ich cukrem; ) Ciasto drożdżowe ma to do siebie, że trzeba się sporo naczekać więc polecam osobom cierpliwym, choć następnym razem ograniczę może jego leżakowanie i dam znać jak to wpłynęło na smak. Niestety miałam nieprzyjemną przygodę z dżemem… podczytałam, że najlepszy jest Kotlin bo jest najbardziej gęsty i nie wycieka. Przekonało mnie to i zakupiłam ale teraz wszystkim odradzam! Moim zdaniem nie nadaje się, ponieważ posiada duże owoce, co uniemożliwia ładne zwijanie w ruloniki, a co ważniejsze i okropniejsze (!) owoce te są robaczywe!!! Nie myślałam, że to mi się jeszcze przytrafi ; / W każdym razie z czystym sercem powróciłam do mojego ulubionego malinowego Łowicza i nie mam mu nic do zarzucenia ; )
Składniki:
- 2 łyżeczki suchych drożdży instant (7 g)
- 2 łyżki ciepłej wody
- szczypta cukru
- 500 g mąki pszennej tortowej
- 50 g cukru
- 1 opakowanie cukru waniliowego (16 g)
- 1 i 1/2 łyżeczki soli
- 5 dużych jajek o temperaturze pokojowej
- 350 g miękkiego masła (z powodów finansowych użyłam Kasi: D )
- 1 słoik dżemu malinowego
- gruby cukier do posypania