Na fot. Naczynie Saule marki Ambition
Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami, więc najwyższa pora zaplanować świąteczne menu : ) Dziś mam dla Was niezawodny przepis na świąteczny bigos mojej Mamy. Bez wątpienia jest to najlepszy bigos na świecie i jeśli tylko go spróbujecie gwarantuję, że nie wrócicie do innych przepisów! ; )
Zauważyłam, że pomimo iż Boże Narodzenie to okres radości, potrafi przynieść również sporo stresu. Jak przez mgłę pamiętam, kiedy sama pierwszy raz przygotowywałam Święta dla całej rodziny i w Wigilię marzyłam po prostu, żeby na chwilę usiąść i odpocząć ; ) Nawet jeśli mamy już na tym polu pewne doświadczenie, stres może się pojawić, jeśli nie podejdziemy do tego tematu odpowiednio przygotowani. Oto krótki poradnik jak przygotować Święta bez stresu : )
1. Planowanie
Odpowiednie rozłożenie pracy to podstawa. Jeśli uda nam się wcześniej zaplanować co i kiedy zrobimy, pozwoli nam to zaoszczędzić świątecznej gorączki tuż przed Wigilią. Część potraw można spokojnie przygotować z wyprzedzeniem i zamrozić tak jak np. wspomniany już wcześniej świąteczny bigos : ) Pieczenie pierniczków to również dobre wprowadzenie do bożonarodzeniowej atmosfery i możemy je upiec nawet na przełomie listopada i grudnia. Świąteczne dekoracje nie muszą być bardzo wystawne, aby były wyjątkowe. Ogromnie lubię prostotę, więc mój obowiązkowy zestaw to po prostu biały obrus, unikatowa porcelana jak np. kolekcja Dotty od marki Ambition, która pięknie prezentuje się na świątecznym stole, elegancki komplet sztućców, waza do zupy, naczynie z podgrzewaczem – u mnie Saule Ambition, które jest nie tylko funkcjonalne, ale również stanowi ozdobę stołu, patera na słodkości, kieliszki do wody, świąteczne serwetki, świeczki lub światełka i trochę prawdziwej zieleni ; )
2. Umiar
Wieczerza składająca się z 12 potraw to wspaniała tradycja, ale zastanówmy się, czy naprawdę jesteśmy w stanie to wszystko póżniej zjeść? Pamiętam czasy, kiedy sama sztywno trzymałam się tej zasady, stół uginał się od jedzenia i nie sposób było nawet spróbować wszystkiego. Obecnie dla naszej 4 osobowej rodziny przygotowuję tylko ulubione potrawy i wierzcie mi i tak wszyscy mamy pełne brzuchy ; )
3. Priorytety
Doba na pewno się nie wydłuży, a czasu zawsze brakuje ; ) Warto się więc zastanowić z czego możemy zrezygnować. Porywanie się na gruntowne porządki w całym mieszkaniu, w każdej szafie, umycie wszystkich okien, udekorowanie domu i przygotowanie niezliczonej ilości potraw i ciast może okazać się wyzwaniem ponad nasze siły. Odsyłam tu również do kolejnego punktu.
4. Pomoc najbliższych
Jeśli spędzacie Święta w większym gronie idealnie sprawdza się sytuacja, kiedy każdy przynosi swoje popisowe danie. Nie bójmy się prosić o pomoc. Nikt nie wymaga od nas, abyśmy wszystko zrobili sami. Nasza druga połówka na pewno okaże nam wsparcie, a dzieci chętnie włączą się do świątecznej krzątaniny, o ile im na to pozwolimy i nie będziemy nerwowo kontrolować ich prac ; )
5. Oczekiwania
Częstym problemem są również wyidealizowane oczekiwania zwłaszcza wobec najmłodszych, których wprost rozpiera świąteczna energia, a według powszechnej opinii powinni się oczywiście zachowywać grzecznie, czyli „spokojnie” ; ) Czy pamiętacie jak w dzieciństwie wyjadało się surowe ciasto jeszcze przed wstawieniem do piekarnika? Dla mnie była to ogromna frajda, może nawet większa niż jedzenie upieczonego, więc pamiętam o tym, kiedy moje dzieci zakradają się do miski ; ) Kto z nas nie szukał prezentów po szafach i nie podjadał słodyczy wiszących na choince? Pamiętajmy, że dzieci to właśnie dzieci i ta ich słodka, beztroska radość i spontaniczność to coś, co warto pielęgnować.
Odkąd zostałam Mamą tym bardziej doceniam, że w Święta zupełnie nie liczy się ilość potraw na stole, tylko wspólny czas spędzony razem. Zamiast spędzać całą Wigilię w kuchni i sfrustrowana na każde zadane pytanie odpowiadać moim domownikom „zaraz”, „poczekaj chwilę” itp., wolę ubrać z nimi choinkę, poczytać świąteczne historie, czy po prostu być dla nich dostępna w każdym momencie : ) Moim zdaniem to właśnie te wspólne chwile najmilej się później wspomina i określa magią rodzinnych Świąt!
Bigos przepis
Składniki (1 duży garnek ok. 4 litry):
- 750 g kiełbasy śląskiej lub zwyczajnej (zwracam uwagę głównie na jej skład)
- 350 g surowego boczku (niewędzonego)
- 500 g biodrówki
- 1 kg pieczarek
- 500 g kapusty kiszonej
- 1 kg białej kapusty
- 400 g koncentratu pomidorowego
- pieprz, sól, słodka czerwona papryka, zioła prowansalskie, oregano, bazylia, estragon, cząber, majeranek, ziele angielskie, liść laurowy, czarny pieprz ziarnisty
Kiełbasę kroimy w dość grube plastry, a następnie na ćwiartki. Podsmażamy na rozgrzanej patelni, do czasu aż będzie ładnie zarumieniona z każdej strony i wytopi się dość sporo tłuszczu. Doprawiamy pieprzem, słodką papryką i oregano. Przesmażamy i przesypujemy do dużego garnka (jeśli będzie dużo tłuszczu można go odlać). Na patelnię dodajemy surowy boczek i mięso pokrojone w kostkę, doprawiamy sporą ilością pieprzu, słodkiej papryki, majeranku oraz ziołami prowansalskimi, oregano, bazylią, estragonem i cząbrem. Podsmażamy, aż całość ładnie się zarumieni i przekładamy do podsmażonej kiełbasy. Dodajemy kapustę kiszoną, 4 duże liście laurowe, 8 kuleczek ziela angielskiego i ok. 10 kuleczek czarnego pieprzu. Podlewamy delikatnie wodą i gotujemy pod przykryciem na niewielkim gazie. W tym czasie z białej kapusty usuwamy głąb i kroimy ją w mniejsze paski. Przekładamy do innego garnka, zalewamy wodą i gotujemy do miękkości, a następnie przekładamy do garnka z mięsem i kapustą kiszoną, mieszamy i razem gotujemy do czasu, aż smaki się przegryzą. Studzimy i kolejnego dnia ponownie podgrzewamy dodając również koncentrat pomidorowy. Mieszamy i w razie potrzeby doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Smacznego!
Warto wybrać patelnię z nieprzywierającą powłoką jak Vikos od Ambition, która znacznie ułatwi podsmażanie ; )
„Jakie jest Wasze ulubione danie, bez którego nie wyobrażacie sobie Świąt?”
Do wygrania jest komplet porcelany Dotty i 2 niespodzianki : ) Konkurs trwa do 21.12.2017r. włącznie. Wysyłka nagród możliwa jest tylko na terenie Polski. Powodzenia!
*Wpis powstał przy współpracy z Ambition
Ogromnie Wam dziękuję za tak liczny udział w konkursie : ) Wybór zwycięzców był niezwykle trudny !!! Nagrody otrzymują:
Beatka – za podanie humorystycznego dania, które bezapelacyjnie urzekło moje dzieci, ponieważ jest to również ich ulubiony świąteczny przysmak ; )
Kamilo – za odpowiedź, która przeniosła mnie w czasie na Święta Bożego Narodzenia w rodzinnym domu : )
Kasia (komentarz z dnia 17 grudnia, godz. 15:06) – za wskazanie ulubionego dania i całej historii, która towarzyszy jego przygotowaniom i tworzy magię rodzinnych Świąt : )
Serdecznie gratulujemy! : )
Ja zdecydowanie nie wyobrażam sobie świat bez żuru, takiego prawdziwego gęstego żuru ze skwarkami na wędzonym przez mojego tatę boczku oraz kiełbasie. Zakwas oczywiście robiony przez moją mamę wtedy to jest niebo w gębie. W czasie świątecznym w moim domu taki żur zajadamy z puree ziemniaczanym. Na samą myśl cieknie mi ślinka. Bez tej potrawy ŚWIĄT NIE MA!
Nie wyobrażam sobie wigilii bez przepysznej zupy grzybowej mojej babci 🙂 Jesienią razem chodzimy po lesie, zbieramy grzybki i suszymy. Wykorzystujemy je potem właśnie do wigilijnych przysmaków tj. zupa grzybowa, farsz do pierogów.
Nic nie pobije grzybowej mojej babci !
Moi rodzice są biedni, bo będę płakać i krzyczeć dopóki na stole nie pojawi się śledzik, a właściwie ich kilka rodzajów. Im więcej tym lepiej, nie wybrzydzam, jem wszystko, pakuję z górką na talerz i zastanawiam się jak go przenieść, żeby wszystkiego nie opuścić na dywan. Nie ma śledzia, nie ma Kai na świętach, to pewne bardziej niż kwestia, czy Mikołaj w ogóle istnieje. Śledzik ma w sobie magię, smak z najwyższej półki, gdy tak przenika się ze smakiem buraczków, śmietanki, świeżo skrojonej cebulki lub grzybków zbieranych z działki. O masz, dajcie mi Święta, bo już leci mi ślinka gdy o tym piszę!
Moim daniem, bez którego obecnie nie wyobrażam sobie świąt jest „Ryba po królewsku”, która to od lat gości na wigilijnym stole pośród 12 potraw. Co ciekawe kiedy byłem dzieckiem była to najmniej lubiana potrawa przeze mnie, jednak z czasem się do niej przekonałem i teraz nie wyobrażam sobie świąt bez niej. Widocznie do królewskich dań trzeba dorosnąć 🙂 W moim rodzinnym domu to danie pojawia się jedynie w święta co podkreśla jego niezwykłość i i nadaje wręcz pewnego rytuału związanego z oczekiwaniem nie tylko na prezenty pod choinką ale i również na „Rybę po królewsku”
To jest oczywiście popisowe danie mojej mamy, czyli uszka z kapustą i grzybami. Smakują nieziemsko, wszyscy w rodzinie je uwielbiają. To nasza domowa tradycja, wspólnie wyrabiamy ciasto, nadziewamy i lepimy. Oczywiście zawsze robimy ich nieco więcej, bo już w trakcie gotowania znikają z talerzy. To smak dzieciństwa, pamiętam jak podjadaliśmy je, kiedy mama krzątała się w kuchni, a ja byłam dzieckiem. To wspomnienia czynią je takimi wyjątkowymi. Niesamowite jest to, że w tej kwestii, mimo upływu wielu lat, nic się nie zmieniło. Każdy wciąż pyta o uszka, podjada je, a podczas wigilijnej kolacji od razu sięga po półmisek z uszkami. Idealnie też współgrają z czerwonym barszczem. Zawsze, kiedy je przygotowujemy, powtarzamy: ” Uszek i miłości nigdy dość w naszej rodzinie” . Kocham takie tradycje
Nie wyobrażam sobie Świąt bez mojej ulubionej sałatki warzywnej 🙂 Tylko nie takiej klasycznej, znanej przez wszystkich. Moja składa się zaledwie z 3 składników: jajek, kukurydzy i pora. Polecam spróbować 🙂
Wigilia bez „czerwonych śledzi” jest jakby nie do końca przygotowana. Czerwone śledzie to tradycja w rodzinie Lubańskich. U nikogo więcej tego specjału nie widziałam na stole. To mój sekretny przepis, który nie obędzie się bez włoskiego octu PONTI. Z żadnym innym nie smakują tak wyjątkowo.
Mój mąż nie wyobraża sobie świat bez tych śledzi. Nie są jednak dla każdego, ponieważ ich się nie moczy, są bardzo słone aczkolwiek ocet, czerwona cukrowa cebulka niweluje słony smak. Do tego sałatka pieczarkowa z jajkiem i żółtym serem. MNIAM
Skoda, że zdjęcia nie można wstawić.
Dla mnie takim daniem są filety rybne z grzybkami w śmietanie podawane na ciepło, które od wielu lat przyrządza moja mama. Przygotowuje je tylko raz do roku na święta Bożego Narodzenia i na samą myśl o tym że za kilka dni wezmę do ust to cudo, cieknie mi ślinka.
Góralska zupa fasolowa – robiła ją moja babcia, teraz robi ją moja mama, a tak naprawdę powinna gościć na każdym polskim wigilijnym stole. Jest kwintesencją tego, co w świątecznych potrawach najlepsze – mocno aromatyczna, pełna suszonych owoców, tradycyjnie oczywiście bez żadnej mięsnej wkładki. Dzięki podstawowemu obowiązkowemu składnikowi – fasolce malince, zupa jest nawet w świątecznych odcieniach bordo i brązu 🙂 Pyszna, gęsta… ach, nie mogę się już jej doczekać! 🙂
Zdecydowanie są to pierniczki. Przygotowywane nie last minute, ale odpowiednio wcześnie, z namaszczeniem. Od momentu, kiedy zaczynam ich przygotowanie zaczyna się najmilszy okres w roku- czas przedświąteczny. Wypełniony myślami o innych, ale też tymi przyziemnymi myślami o organizacji czasu, żeby ze wszystkim zdążyć. Przy pierniczkach wszyscy jesteśmy razem, wszyscy oczekują, dekorują swoją partię, a później nawzajem pilnujemy się, żeby wytrzymały one do świąt. Zapach przyprawy korzennej wprawia mnie w niepowtarzalny nastrój. Pozostałe potrawy kojarzą mi się z pośpiechem, niepokojem czy zrobiłam wszystko odpowiednio dobre i w odpowiedniej ilości. Pierniczki są bezstresowe, to w nich zawiera się dla mnie magia wspólnego świętowania.
Świąt Bożego Narodzenia nie wyobrażam sobie bez gołąbków babci Emilii 🙂
Cała rodzina je uwielbia!
Czekamy na nie cały rok, gdyż babcia przyrządza je tylko na święta…
Najważniejsze danie to …danie rady! Czyli : 1. Nie muszę robić wszystkiego sama.2. Minimalizm jest w modzie. 3. Najważniejsza jest atmosfera. Dzięki temu „daniu” udane święta gwarantowane !
Świąt nie wyobrażam sobie bez kutii zrobionej przez moją babcię. Przygotowuje je z kaszy pęczak, zmielonego drobno maku, naturalnego miodu i rodzynek. Kiedy nadchodzi ten magiczny wieczór, od razu patrzę czy na stole nie zabrakło tego dania! Radość, szczęście, miłość… To wszystko jest obecne przy moim wigilijnym stole. Biesiadowanie przy wspólnym stole jest cudownym momentem w roku, jednak bez naszych najulubieńszych potraw nie byłoby to samo. Potrafię zjeść całą miskę kutii! A co tam! Raz na rok można sobie pozwolić.
Wesołych Świąt. 🙂
Najlepsze danie na Święta Bożonarodzeniowe to kradzione cukierki z choinki. W żadnym okresie roku cukierki nie są tak pyszne jak wtedy.
Dla mnie nie byłoby świąt bez barszczu czerwonego z uszkami, który jest głównym punktem wigilijnej kolacji i kwintesencją Bożego Narodzenia. Czekam na niego cały rok, bo choć można go jeść podczas innych okazji (a nawet i bez okazji), to nigdy nie smakuje tak dobrze, tak wyjątkowo, jak podczas wigilijnej kolacji 24 grudnia w gronie najbliższych przy blasku pierwszej gwiazdki. Gdyby go nie było, to dla mnie nie byłoby świąt, reszta potraw jest dla mnie mniej istotna, barszcz czerwony być musi.
Dla mnie są to pierogi z kapustą i grzybami, polana smażoną cebulką.
Pochodzę z regionu, gdzie pierogi nie są bardzo popularne i często przyrządzane, a są one moim ulubionym daniem! Może dlatego, że są takie wyjątkowe i kojarzą mi się ze świąteczną atmosferą.
Na moim wigilijnym stole nie moze zabraknąć czerwonego barszczu z uszkami jest to potrawa która co roku gości na naszym stole dlatego też nie wyobrażam sobie świat bez barszczyku 😉
Świąt Bożego narodzenia nie wyobrażam sobie bez moczki 🙂 Typowa, śląska potrawa wigilijna, raczej deser 😉 To taka „zupa” piernikowa na zimno z mnóstwem bakalii – orzechów, migdałów i rodzynek <3 Najlepiej smakuje delikatnie schłodzona. Uwielbiam! Nigdy nie kończe na jednej porcji tego przysmaku. W tym roku też będzie, ba musi być, chociaż mi ostatnio zmieniły się smaki – zamiast słodkości wolę śledzie :P, to i tak wiem, że nie odmówię sobie tego przysmaku, który jak żaden kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem 🙂
Świąteczny stół musi być suto zastawiony,
Aby brzuch każdego był zadowolony,
Jednak u mnie zawsze pierwsze miejsce zajmuje,
Zawsze wszystkim gościom nadzwyczajnie smakuje,
Karp po Zatorsku potrawa regionalna,
potrzebna d niego będzie brytfanna!
Karpia doprawiamy i na głębokim oleju smażymy,
Już od samych zapachów o jedzeniu myślimy,
Następnie go wyciągamy i faszerujemy,
z jajek, pieczarek i sera nadzienie wyczarujemy!
Na dno brytfanny karpia rozkładamy
farszem go kilka razy przekładamy…
Na koniec gęstą śmietanką zalewamy,
dusimy w piekarniku i się zajadamy,
A gdy już zjemy to się zachwycamy,
Wszystkim znajomym to danie polecamy!!
Takie właśnie kulinarne frykasy goszczą na stole,
W wigilie każdy wchodzi w swoje role,
Zajadamy i uśmiechamy się świątecznie,
Pyszne potrawy możemy zajadać wiecznie!
Bożego Narodzenia nie wyobrażam sobie bez naszej tradycyjnej zupy – i nie jest to ani barszcz, ani żurek, ani grzybowa. Od lat w mojej rodzinie (na Śląsku) je się rosół rybny z grzankami smażonymi na masełku. W zupie dodatkowo jest zestaw gotowanych warzyw krojonych w słupki – marchewka, seler, korzeń pietruszki i plasterki selera. Najlepszą gotuje moja mama 🙂
Gdy wchodzę do kuchni w okresie świąt to kręci mi się w nosie bo marzę wtedy o świeżym bigosie .W mojej rodzinie jest ogromne kuchenne wsparcie więc nie dziwię się gotującej go Marcie .Zacznę od początku ,że na bigos stać nawet ludzi o niskim majątku .Jest to potrawa dla każdego człeka więc z utęsknieniem na świątecznym stole się na Niego czeka .Pan Jezus Zmartwychwstaje a bigos nawet po Pasterce ogromny przypływ energii nam daje .Świąteczny stół to nie tylko zalążek kuchennej rozpusty ale poznajemy tu fanów polskiej kapusty .Ten magiczny okres trudny jest w dwóch słowach do opisania i fajnie gdy biała kapusta z talerzyka się wyłania .Dobrze gdy przy świątecznym stole śpiewać kolędy lubimy a w bigosie oprócz powyższych składników nie może zabraknąć 30 gramowej wołowiny .Nadeszły piękne czasy ,że w sklepach mamy świeże polskie kiełbasy .Mnie dziadek na nich wychował a w moim bigosie zawsze znajdzie się 30 gramowa kiełbasa jałowcowa .Gotowanie wigilijne trzeba prowadzić krok po kroczku i warto do bigosu dodać 30 gram wędzonego boczku .Ludzie kochają polskie przysmaki i wcale się temu nie dziwie a do bigosu warto dodać 10 gram polskich śliwek .Dla mnie bigos w przygotowaniu nie jest zbyt szybki ale muszą być w nim polskie podgrzybki .W święta siądź przy wigilijnym stole z siostrą ,ciocią ,babcią ,bratem a w swym bigosie nie rozstawaj się nigdy z ręcznie robionym przecierem pomidorowym tzw. koncentratem .Święta to dla mnie życzliwości ludzkiej oznaka a do bigos wzbogacam 200 ml wywarem z kurczaka.Mój bigos odzieję liściem laurowym oraz angielskim zielem .Szczególnie w okresie świąt nabieram do życia ochoty a przy świątecznym stole pięknie prezentowałaby się porcelana Dotty .W czasie rodzinnej kolacji spotkam się z kontemplacją i ciszą a ten mebel jednoczący całe rodziny i cudownie prezentuje się na nim porcelana Ambition .Z bielą obrusa doskonale się komponuje a magię świąt na pewno każdy człowiek w sercu swym poczuje.
Może nietypowe będzie to danie, o którym właśnie napiszę, ale pochodzę z Wielkopolski 🙂
Pyry poznańskie na naszym rodzinnym stole wigilijnym zawsze muszą się znaleźć. Uwielbia je pod każdą postacią, ale najlepsza są z śledziami w śmietanie. Do śmietany dodawana jest czerwona cebula i jabłko, które daje niesamowity słodkawy smak.
Więc moim daniem, bez którego nie wyobrażam sobie wigilii to pyry ze śledziami w śmietanie 🙂
Jestem bardzo dpbrą kucharką, wybrednym klientem i wybredną córką. Mama zawsze się stokroć pyta, czy mi smakuje i co brakuje w jej daniach.
Potrafię gotować ale zajmuje mi to bardzo dużo czasu, dlatego nie gotuje prawie wcale.
Prawie.. ale w święta gotuję barszcz i robię gulasz w pierwszy dzień świąt. Mam swoje tajnie opracowanie procedury a każdy kto spożywa moje dania, wie po kilku łyżkach, że coś jest nie tak, że to jest tak przepyszne..
Nikomu nie zdradzam swoich zasad, ale czasem czas jest wyznacznikiem poświęcenia i miłości jaką wkłada się w swoje danie.
Oczywiście kogo by nie zapytać z mojego rodzinnego grona, na pewno nie wyobrażają sobie świąt bez moich zup 😉 choć ciężko mowić tu o zupach, ponieważ są baardzo gęste 🙂
Kochana Marto,
U nas bigosik zaczyna się przygotowywać już ze dwa tygodnie przed świętami 🙂
Właśnie dziś zakupiłam już odpowiednią kapustę od mojego wiejskiego dostawcy rozkoszy 🙂
Dziś już ją namoczę w wywarze laurowym.
U nas również bigos jest w każde święta najbardziej pożądanym daniem, tuż po prezentach 🙂
Spośród wielu smakołyków, które pojawiają się na stole z wielką przyjemnością zajadam rybę z ananasem. Ryba + słodki akcent to duet wyśmienity. W okresie świątecznym smakuje wyjątkowo.
nie wyobrażam sobie Świąt bez racuchów, bo kojarzą mi się z moją najkochańszą babcią, która pół wigilijnego poranka przygotowywała całą paterę rumianych i pysznych racuchów, by móc się nimi delektować w przerwie od otwierania świątecznych prezentów.
Babci nie ma z nami od kilku lat, ale zostały jej racuchy, które przypominają o magicznej atmosferze Świąt.
Wigilijny stół w moim domu nigdy nie wyróżniał się niczym specyficznym.
Zawsze razem z moją rodziną po kolei jemy – zupę grzybową, a następnie barszczyk z uszkami, potem kolejność jest dowolna. Na stole leżą pierogi, ciasta, sałatki, śledzie, okropny kompot z suszu mojej babci i on – karp.
Ryba w moim domu jest przyrządzana sekretną recepturą, której nie zna nikt poza moim tatą. Przygotowywany jest w dzień kolacji i na czas marynowania ryby i jej późniejszego smażenia wszyscy są proszeni o opuszczenie kuchni. I choć jego niechęci przed zdradzeniem przepisu nikt nie ma mu tego za złe, bo danie w efekcie smakuje nieziemsko. Zdecydowanie ta noc bo tego specjalnego dania, nie była by specjalna.
Dodatkowo podczas jedzenia tej ryby, wszyscy wypominają mi historię, która wydarzyła się bardzo dawno temu. Wspominają ją mimo, tego, że jestem już dorosłą kobietą.
Jako mało dziecko, które ledwo odrasta od ziemi, uwielbiałam Wigilią. Byłam wtedy pewna, że jem pysznego kurczaka oraz uszka i pierogi z mięsem – a wszystko było dopełnione kompotem z KIEŁBASY, bo z tym kojarzył mi się charakterystyczny zapach wędzonki.
Dlatego za kilka dni usłyszę ponownie pytanie: czy smakuje mi w tym roku kurczaczek? 🙂
Świąt nie wyobrażam sobie bez gołąbków z grzybami i ryżem z przepisu mojej babci. Jest do dla mnie ulubiona potrawa w ten magiczny wieczór i z niecierpliwością wyczekuję Wigilii aby ich skosztować .
ja nie wyobrażam sobie Wigilii bez barszczu z uszkami . Niby jadamy go czasami też na co dzień ale w Wigilie smakuje wybornie . Zawsze robi go moja mama dodaje sekretny składnik który na razie jest słodką tajemnicą 🙂 (mam cichą nadzieję że kiedyś mi go wyjawi ) który nadaje niepowtarzalnego smaku.
Święta Bożego Narodzenia są wyjątkowym czasem,w którym spotykamy się najbliższymi i świętujemy narodziny Jezusa.Zmarznięci goście których płaszcze są przyprószone śniegiem zasiadają do stołu zmarznięci.Ciepły barszcz z czerwonych buraków i dodatkiem delikatnych uszek z kapustą i grzybami sprawi że będzie im cieplej i pojawi się uśmiech na ich twarzy.
Nie wyobrażam sobie świąt bez barszczu z uszkami. To nie tylko zwykła, pierwsza potrawa w czasie naszej kolacji, ale jedyna, w przygotowaniu której biorą udział 3 damskie pokolenia naszej rodziny. Moja babcia ze swoją córką i wnuczką lepią uszka z grzybami. Ja przygotowuję warzywa do barszczu i gotuję razem z mamą a na koniec razem doprawiamy. Nie mamy idealnego przepisu na barszcz – co rok jest inny, co rok niepowtarzalny. Ale jedno w nim się nie zmienia – jedząc barszcz z uszkami zawsze czuć w nim troskę, radość i 3 pokolenia uśmiechu.
W tym roku pierwszy raz organizuje Święta Bożego Narodzenia u siebie. Jest jeden główny powód, od niedawna jesteśmy jedną rodziną, którą spaja moja roczna córcia. W Święta spotyka się u nas kilka pokoleń, zatem dania muszą być dostosowane zarówno dla tych co cenią potrawy tradycyjne jak i dla tych co wolą potrawy bardziej nowoczesne.
Osobiście nie wyobrażam sobie Świąt bez karpia, jest to ryba która wyjątkowo kojarzy się mi z Bożym Narodzeniem. U mnie w tym roku będzie to karp duszony w piwie pszenicznym z suszonymi jabłkami i gruszkami. Jednak karp to nie wszytko, w Święta potraw musi być dużo 😉 Dla mięsożerców przygotuje kaczkę z pieca podaną na karmelizowanych owocach polskich z dodatkiem puree ziemniaczanego z parmezanem i mascarpone. Potrawa tradycyjna ale jednak w nowoczesnej odsłonie.
Święta to czas, kiedy każdy z nas pozwala sobie na odrobinę więcej słodkości, chyba to właśnie desery są moim ulubionym daniem 😉 Dla mnie jest to gorąca, piernikowa czekolada i do tego: sernik nowojorski ze świeżymi owocami, musem malinowym i gałką lodów .
Święta rok po roku kojarzą mi się z moim ulubionym daniem bez którego nie wyobrażam sobie biesiadowania przy wigilijnym stole. Jest to przygotowana przez moją babcię kutia. Babcia dodaje do niej rodzynek i składnik ktorego nie poznaję a odpowiedz babcia na pytanie co to za smak zawsze mówi „kiedys zdradzę ci ten sekret” ;/ Ma ona niepowtarzalny smak, na który czekam cały rok.
Pewnie będę niepowtarzalna, ale świąt nie wyobrażam sobie bez przykrytych grubą pierzynką cukru pudru kurabiedes. To kruche, maślane ciasteczka z dodatkiem prażonych migdałów, które są nieodłącznym elementem świątecznego stołu … w Grecji. Zapytacie więc dlaczego ja Polka przy polskim stole nie wyobrażam sobie by mogło zabraknąć tradycyjnych greckich ciasteczek. Otóż historia kurabiedes ma dla mnie ogromne znaczenie. Mój ukochany dziadziu był bowiem grekiem, który pokochał nad życie Polskę i moją babcię jednak przez całe życie jakby tęsknił za ojczyzną. Dziadek poznał babcie w czasach wojny. Bieda, brak perspektyw i ogrom niepewności wcale nie stanęły na drodze do tego by pomiędzy dziadkami rozkwitła prawdziwa, szczera miłość. Jak żyję nie poznałam dwójki ludzi, którzy darzyliby się takim ogromem miłości i wzajemnego szacunku jak moi dziadkowie. Babcia zawsze przygotowywała kurabiedes których sekret miękkości i delikatności przekazał jej dziadek. Chciała choć trochę pozwolić dziadkowi poczuć prawdziwą magię świąt, które choć spędzone z daleka od ojczyzny to w bliskości z kochającą rodziną. Dziadek był dla mnie wzorem do naśladowania. Po jego śmierci przejęłam tradycje pieczenia kurabiedes by chociaż przez chwilę w małych, śnieżnobiałych ciasteczkach poczuć bliskość ukochanego dziadka. I chociaż uwielbiam stół pełen, polskich tradycyjnych przysmaków to zawsze znajdę miejsce na stole na talerz pysznych kurabiedes. Ich przygotowanie i radość z dzielenia się historią dziadków z własnymi dziećmi jest dla mnie bezcenna. Wypełniając dom zapachem kurabiedes czuję się zupełnie jakbym wypełniała dom bliskością ukochanych osób. Dlatego właśnie nie tylko podtrzymam tradycję, ale i przekażę ją swoim dzieciom Jedno jest pewne – bez kurabiedes w moim domu święta się nie odbędą 🙂
Keks. Niby babka piaskowa, a jednak nie babka, wypełniony owocami, które już jednak nie są owocami. Keks zawsze był dla mnie najlepszym świątecznym ciastem. Zawsze przyciągał jak magnes, jest po prostu magią świąt.
Święta, to magiczny czas dla całej rodziny. W moim rodzinnym domu pieczę nad kuchnią miała moja mama, która zagoniona, „urobiona” po pachy starała się, by pieczony karp pachniał po całym domu, a przystrojona w piernikowe gwiazdki choinka lśniła swym blaskiem mamiąc i przyciągając do zielonych gałązek. Pamiętam jak stary zeszyt z przepisami wertowała skrupulatnie, czytając odręczne pismo swojej mamy. Te kaligraficzne litery wbiły mi się w pamięć, te pożółkłe, poplamione kartki aż pachniały piernikiem, sernikiem i zawijaną drożdżówką z makiem. Te dekagramy smaku, mililitry zapachu wabiły małą dziewczynkę, która przyglądają się maminym rękom starała się odtworzyć w pamięci bożonarodzeniowe specjały. Teraz ja będąc mamą, dzierżę w dłoniach zeszyt, którego zegar czasu nie oszczędził. Jeszcze bardziej pożółkły, z zamazanymi wpisami, ale pyszny i pachnący jak zawsze. Bez niego świąt w moim domu by nie było. I nie wyobrażam sobie wigilijnej wieczerzy bez żuru z prawdziwkami, gęstego od prawdziwej śmietany, gotowanego z zakwasu z mąki żytnio-owsianej. Kiszonego w kamiennym garze (na 10 dni przed Wiliją), nakrytym lnianą ściereczką i mieszany drewnianą łyżką . Taki żur pachnie w całym domu, jest kwaśny, aksamitny, czasem goryczkowy. Nigdy nie wychodzi w smaku taki sam. Gotowany z grzybami zebranymi w beskidzkim lesie i suszonymi w cieniu jesiennego ganku. Ach, i ten cudny zapach,… co się niesie ponad dachem, przywołując wspomnienia. Taki żur w jednym roku łagodny… w innym kwaśny i ostry…. toż to sama przyroda, pokazuje nam swoje oblicze. I za to dziękuję… pielęgnując rodzinną tradycję. Zeszyt babci to mój największy skarb!
Nie wyobrażam sobie wigilii bez pierogów z kapustą mojej Mamy. Nikt nie potrafi ich skopiować. Myślę, że mają tak wyjątkowy smak, ponieważ tylko Mama wkłada w przygotowanie ich tyle miłości.
A więc! Moich ukochanych Świąt Bożego Narodzenia nie wyobrażam sobie bez karpia, który od kiedy pamiętam króluje na naszym wigilijnym stole. Jest to potrawa, której każdy oczekuje cały rok, przez to, że jest tak wyczekana, jest wyjątkowa.
W ciągu roku nigdy nie jemy karpia- czekamy na tą szczególną dla nas Chrześcijan okazję. Dzięki temu, że czekam na to danie cały rok, smakuje tak niezwykle mnie i mojej coraz to większej rodzinie. Mam wielką nadzieję, że następne pokolenia również tak chętnie będą spożywały karpia, kontynuując tradycję!
Przeczytałam poprzednie komentarze i te wszystkie dania brzmią cudownie ale ja nie wyobrażam sobie świat (może będzie to banalne) bez pierogów z grzybami i kapustą. Podczas świat pochłaniam je w dużych ilościach naprawdę dużych hehe mam tak od dziecka. Uwielbiam ten czas mogę się poczuć przez chwilę jak dziecko
Danie bez którego nie wyobrażam sobie świąt to pierogi oraz barszcz czerwony z uszkami. W dodatku pierogi mogą być z jagodami i racuchy. Jestem wegetarianinem. Pozdrawiam
Dla mnie takim daniem są uszka zatopione w szarym barszczu. Razem stanowią smak niepowtarzalny ,niemożliwy do podrobienia ,wytęskniony przez cały rok ,podawany tylko w moim rodzinnym domu .Farsz na pierożki składa się z borowików ,które mój tata zbierał latem i suszył na słońcu . Do farszu dodaje się jeszcze smażoną cebulkę i przypraw ,których proporcji nie zna nikt oprócz mamy. Szary barszcz to wywar z suszonych borowików (wiadomego pochodzenia ) ,z dodatkiem naturalnego zakwasu .Nie wiem czy to receptury ,czy składniki ,czy klimat rodzinnego domu sprawiają ,że ani uszka , ani szary barszcz nigdy , nigdzie nie smakują tak jak w wigilijny wieczór ,w pewnym domu pod Rzeszowem a wszelkie próby ich odtworzenia w innym miejscu i czasie, kończą się nadal niepowodzeniem .
Jako, że od najmłodszych lat jestem wielką fanką potraw i ciast z makiem, na Święta nie odmawiam sobie łazanek z makiem i bakaliami. Chociaż na samej Wigili jest mnóstwo smakołyków na koniec mój talerz jest oblężony przez górę przepysznych klusków. Szybka potrawa do zrobienia, a apetyt wzrasta na sam widok.
To niesamowite, że ile gospodyń tyle przepisów na bigos. Moje danie nie może obyć się bez jałowca i suszonych śliwek oraz porządnego kielicha czerwonego, półwytrawnego wina. Ale do sedna, czyli wigilijnego dania, bez którego nie wyobrażam sobie Wigilii. Podczas gdy inni rozpisują się o pieczonych i soczystych kaczkach, aromatycznych pierniczkach, pikantnym barszczu i kruchych uszkach w delikatnym cieście, ja wspomnę o daniu, które gości na moim wigilijnym stole od pokoleń, daniu, którego nie znajdziecie w żadnej restauracji a najlepsi Szefowie kuchni długo by dyskutowali o jego kompozycji smakowej. Założę się, że nikt z obecnych na forum nie próbował takiego delikatesu. Zanim po prostu wymienię jego nazwę i napięcie opadnie powiem krótko o jego historii. Potrawa ta jest reliktem przeszłości, pamiątką czasów, gdy na Wigilijnym stole kładziono tylko te dania, które sporządzane były z tego, co ludzie sami zebrali, wyhodowali czy złowili, a w mojej rodzinie wigilijne menu nie zmieniało się od lat. Dlatego daniem, które moim zdaniem tworzy klimat wieczerzy jest… potrawka z gotowanego grochu i karpieli z suszonymi śliwkami! Konia z rzędem, kto miał okazję spróbować tego przysmaku. I choć kompozycja dania może budzić pewne… hym… kontrowersje…. tak ten smak towarzyszy moim Świętom Bożego Narodzenia od wczesnego dzieciństwa. To danie to sama magia – nie gotuje się go w żaden inny dzień w roku, nie dostanę go w żadnej knajpie. Jest wyjątkowe, tak jak wyjątkowa jest Wieczerza Wigilijna, Święta i czas spędzony z rodziną.
Moją ulubioną świąteczną potrawą są pierogi z grzybami i kapustą w wykonaniu babci Kazi! Nie wyobrażam sobie Świąt w innym wydaniu, gdzie mogłoby zabraknąć tych wspaniałych pierogów. Na samą myśl o nich, cieknie mi ślinka! Pozdrawiam i życzę wesołych Świąt!
Na naszym stole nie ma 12 potraw, nie przygotowujemy wyszukanych dań i ciast. Jednak nie wyobrażam sobie Świąt bez pierniczków. Najważniejszy nie jest ich smak czy wygląd, ale sam proces przygotowywania. Ja zawsze robię ciasto, moja siostra wycina pierniczki, mama pilnuje, żeby nie spaliły się w piecu a tato je dekoruje i nagle większość ciastek znizka w jego brzuchu 😉 Jednak mimo tak zgranej ekipy ostatnio „udało” nam się spalić jedną porcję ciasteczek i wylądowały na śniegu. Pierniczki to właśnie to danie, po które sięgamy, kiedy „jesteśmy już tak najedzeni, że nic więcej nie wciśniemy”.
kapusta z grochem
i zupa z owocowego suszu ! 🙂
… tylko te potrawy w moim domu robione są raz w roku … każdą inną można się raczyć również przy innych okazjach 🙂
Raz owe pierogi razowe
pojawiły sie w domu na gwiazdkę,
Teraz raz są ciemniejsze
raz bledsze
raz ich mniej
a raz ich więcej
a jednak ile razy są, tyle razy są święta…
i to już ZARAZ:)
Dla mnie zdecydowanie jest to zupa owocowa z makaronem. Szczerze mówiąc nawet nie zaglebialam się w temacie tego czy ona w ogóle należy do tych Wigilijnych ale ma dla mnie ogromne znaczenie.Świat poszedł do przodu ,potrawy ,produkty również ale ten jeden dzień w roku to dla mnie „zegar stop” i babcia w kuchni.Zupa prosta ,zwyczajna ale tylko ona mi tak odpowiada. Tylko babcia wie jak ja zrobić doskonale mimo demencji starczej,zaniku pamięci zawsze wie jak zrobic,ile dodać. Są symbole w postaci karpia ,barszczu ale to dla mnie takie ogólne i jeśli ktoś lubi to ok.Pytanie natomiast co dla mnie jest numerem jeden na stole 😉 tylko w tym okresie w kuchni krzatam się ja ,mama ,mąż i pierwszy raz Nasza córka której pokaze jak podtrzymać tradycje która zapoczątkowała praprababcia.Znajduje się również masa innych potraw i tych zwyczajnych i wyszukanych dlatego od koloru do wyboru ale moje Święta od zawsze na zawsze są pod hasłem:zupa ;*
Łatwe pytanie, a zarazem trudne, bo co wybrać jako to naj, jeśli tych dań jest kilka?
Ja nie umiem wybrać pomiędzy czerwonym barszczem z uszkami a smażonym karpiem w tradycyjnej panierce. To smaki dzieciństwa… I tej magii świąt! Ale nawet one tracą swój urok, gdy nie ma w sercu spokoju i otwartości na drugiego człowieka. Niech pogoń za tradycją czy też chęcią urządzenia świąt niczym z reklamy nie przysłoni najważniejszego: miłości!
Nie wyobrażam sobie Wigilii bez zupy z suszu. Dlaczego?
1. W moim domu jest ona na stole jedynie w jeden dzień w roku, dlatego jest tak specjalna.
2. Zupa jest robiona według przepisu mojej prababci od lat i chcemy podtrzymywać tradycję: teraz obecnie robi ją moja mama. Ja nauczę przepisu swoje dzieci. Każdemu z naszej rodziny kojarzy się z dzieciństwem a więc i z magią świąt (mi także: zupa ta gości na naszym wigilijnym stole, odkąd sięgam pamięcią i zupełnie sobie nie wyobrażam, że miałoby jej nie być).
3. Zupa ta jest po prostu pyszna! (jako dziecko najbardziej lubiłam wybierać z zupy duże kawałki suszonych gruszek, śliwki lubiłam mniej, ale i tak cała zupa znikała z talerza. Celebrowałam tę chwilę, bo wiedziałam, że następny talerz zupy będzie dopiero za rok).