Na fot. Naczynie Saule marki Ambition
Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami, więc najwyższa pora zaplanować świąteczne menu : ) Dziś mam dla Was niezawodny przepis na świąteczny bigos mojej Mamy. Bez wątpienia jest to najlepszy bigos na świecie i jeśli tylko go spróbujecie gwarantuję, że nie wrócicie do innych przepisów! ; )
Zauważyłam, że pomimo iż Boże Narodzenie to okres radości, potrafi przynieść również sporo stresu. Jak przez mgłę pamiętam, kiedy sama pierwszy raz przygotowywałam Święta dla całej rodziny i w Wigilię marzyłam po prostu, żeby na chwilę usiąść i odpocząć ; ) Nawet jeśli mamy już na tym polu pewne doświadczenie, stres może się pojawić, jeśli nie podejdziemy do tego tematu odpowiednio przygotowani. Oto krótki poradnik jak przygotować Święta bez stresu : )
1. Planowanie
Odpowiednie rozłożenie pracy to podstawa. Jeśli uda nam się wcześniej zaplanować co i kiedy zrobimy, pozwoli nam to zaoszczędzić świątecznej gorączki tuż przed Wigilią. Część potraw można spokojnie przygotować z wyprzedzeniem i zamrozić tak jak np. wspomniany już wcześniej świąteczny bigos : ) Pieczenie pierniczków to również dobre wprowadzenie do bożonarodzeniowej atmosfery i możemy je upiec nawet na przełomie listopada i grudnia. Świąteczne dekoracje nie muszą być bardzo wystawne, aby były wyjątkowe. Ogromnie lubię prostotę, więc mój obowiązkowy zestaw to po prostu biały obrus, unikatowa porcelana jak np. kolekcja Dotty od marki Ambition, która pięknie prezentuje się na świątecznym stole, elegancki komplet sztućców, waza do zupy, naczynie z podgrzewaczem – u mnie Saule Ambition, które jest nie tylko funkcjonalne, ale również stanowi ozdobę stołu, patera na słodkości, kieliszki do wody, świąteczne serwetki, świeczki lub światełka i trochę prawdziwej zieleni ; )
2. Umiar
Wieczerza składająca się z 12 potraw to wspaniała tradycja, ale zastanówmy się, czy naprawdę jesteśmy w stanie to wszystko póżniej zjeść? Pamiętam czasy, kiedy sama sztywno trzymałam się tej zasady, stół uginał się od jedzenia i nie sposób było nawet spróbować wszystkiego. Obecnie dla naszej 4 osobowej rodziny przygotowuję tylko ulubione potrawy i wierzcie mi i tak wszyscy mamy pełne brzuchy ; )
3. Priorytety
Doba na pewno się nie wydłuży, a czasu zawsze brakuje ; ) Warto się więc zastanowić z czego możemy zrezygnować. Porywanie się na gruntowne porządki w całym mieszkaniu, w każdej szafie, umycie wszystkich okien, udekorowanie domu i przygotowanie niezliczonej ilości potraw i ciast może okazać się wyzwaniem ponad nasze siły. Odsyłam tu również do kolejnego punktu.
4. Pomoc najbliższych
Jeśli spędzacie Święta w większym gronie idealnie sprawdza się sytuacja, kiedy każdy przynosi swoje popisowe danie. Nie bójmy się prosić o pomoc. Nikt nie wymaga od nas, abyśmy wszystko zrobili sami. Nasza druga połówka na pewno okaże nam wsparcie, a dzieci chętnie włączą się do świątecznej krzątaniny, o ile im na to pozwolimy i nie będziemy nerwowo kontrolować ich prac ; )
5. Oczekiwania
Częstym problemem są również wyidealizowane oczekiwania zwłaszcza wobec najmłodszych, których wprost rozpiera świąteczna energia, a według powszechnej opinii powinni się oczywiście zachowywać grzecznie, czyli „spokojnie” ; ) Czy pamiętacie jak w dzieciństwie wyjadało się surowe ciasto jeszcze przed wstawieniem do piekarnika? Dla mnie była to ogromna frajda, może nawet większa niż jedzenie upieczonego, więc pamiętam o tym, kiedy moje dzieci zakradają się do miski ; ) Kto z nas nie szukał prezentów po szafach i nie podjadał słodyczy wiszących na choince? Pamiętajmy, że dzieci to właśnie dzieci i ta ich słodka, beztroska radość i spontaniczność to coś, co warto pielęgnować.
Odkąd zostałam Mamą tym bardziej doceniam, że w Święta zupełnie nie liczy się ilość potraw na stole, tylko wspólny czas spędzony razem. Zamiast spędzać całą Wigilię w kuchni i sfrustrowana na każde zadane pytanie odpowiadać moim domownikom „zaraz”, „poczekaj chwilę” itp., wolę ubrać z nimi choinkę, poczytać świąteczne historie, czy po prostu być dla nich dostępna w każdym momencie : ) Moim zdaniem to właśnie te wspólne chwile najmilej się później wspomina i określa magią rodzinnych Świąt!
Bigos przepis
Składniki (1 duży garnek ok. 4 litry):
- 750 g kiełbasy śląskiej lub zwyczajnej (zwracam uwagę głównie na jej skład)
- 350 g surowego boczku (niewędzonego)
- 500 g biodrówki
- 1 kg pieczarek
- 500 g kapusty kiszonej
- 1 kg białej kapusty
- 400 g koncentratu pomidorowego
- pieprz, sól, słodka czerwona papryka, zioła prowansalskie, oregano, bazylia, estragon, cząber, majeranek, ziele angielskie, liść laurowy, czarny pieprz ziarnisty
Kiełbasę kroimy w dość grube plastry, a następnie na ćwiartki. Podsmażamy na rozgrzanej patelni, do czasu aż będzie ładnie zarumieniona z każdej strony i wytopi się dość sporo tłuszczu. Doprawiamy pieprzem, słodką papryką i oregano. Przesmażamy i przesypujemy do dużego garnka (jeśli będzie dużo tłuszczu można go odlać). Na patelnię dodajemy surowy boczek i mięso pokrojone w kostkę, doprawiamy sporą ilością pieprzu, słodkiej papryki, majeranku oraz ziołami prowansalskimi, oregano, bazylią, estragonem i cząbrem. Podsmażamy, aż całość ładnie się zarumieni i przekładamy do podsmażonej kiełbasy. Dodajemy kapustę kiszoną, 4 duże liście laurowe, 8 kuleczek ziela angielskiego i ok. 10 kuleczek czarnego pieprzu. Podlewamy delikatnie wodą i gotujemy pod przykryciem na niewielkim gazie. W tym czasie z białej kapusty usuwamy głąb i kroimy ją w mniejsze paski. Przekładamy do innego garnka, zalewamy wodą i gotujemy do miękkości, a następnie przekładamy do garnka z mięsem i kapustą kiszoną, mieszamy i razem gotujemy do czasu, aż smaki się przegryzą. Studzimy i kolejnego dnia ponownie podgrzewamy dodając również koncentrat pomidorowy. Mieszamy i w razie potrzeby doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Smacznego!
Warto wybrać patelnię z nieprzywierającą powłoką jak Vikos od Ambition, która znacznie ułatwi podsmażanie ; )
„Jakie jest Wasze ulubione danie, bez którego nie wyobrażacie sobie Świąt?”
Do wygrania jest komplet porcelany Dotty i 2 niespodzianki : ) Konkurs trwa do 21.12.2017r. włącznie. Wysyłka nagród możliwa jest tylko na terenie Polski. Powodzenia!
*Wpis powstał przy współpracy z Ambition
Ogromnie Wam dziękuję za tak liczny udział w konkursie : ) Wybór zwycięzców był niezwykle trudny !!! Nagrody otrzymują:
Beatka – za podanie humorystycznego dania, które bezapelacyjnie urzekło moje dzieci, ponieważ jest to również ich ulubiony świąteczny przysmak ; )
Kamilo – za odpowiedź, która przeniosła mnie w czasie na Święta Bożego Narodzenia w rodzinnym domu : )
Kasia (komentarz z dnia 17 grudnia, godz. 15:06) – za wskazanie ulubionego dania i całej historii, która towarzyszy jego przygotowaniom i tworzy magię rodzinnych Świąt : )
Serdecznie gratulujemy! : )
Poradnik w punkt ❤️ Bigos bede robić a danie bez którego nie widzę świat to śledź po japońsku 😋
Przepięknie!!! A ja sobie nie wyobrażam Bożego Narodzenia bez klusek z makiem 🙂 Niestety sama nie potrafię ich zrobić a może raczej potrafię ale nie z takim dobrym efektem jak moja Babcia więc co roku czekam na JEJ wersje 🙂
RYBA tradcyjnie karp ale średnio z moim narzeczonym przepadamy więc ostaatnio przemyciłam trochę łososia i nawet tradycyjna część rodziny nie była mocno zbulwersowana 🙂
Moje ulubione danie świąteczne, to oczywiście barszczyk z uszkami <3 <3 <3
Nigdy sama się nie odważyłam żeby podjąć się przygotowania bigosu 🙂 Przepis wydaje się zachęcający więc może pora to zmienić 🙂 Pozdrawiam a ta porcelana przepiękna!
Nie musiałam się zastanawiać, danie bez którego nie wyobrażam sobie Świąt a dokładnie Wigilii to kluski z makiem i bakaliami:)
Również uwielbiam bigos, taki z dużą ilością mięsa, jak u Ciebie! Wygląda obłędnie. Ciężko wybrać jedną potrawę bez której nie wyobrażam sobie Świąt, bo są przepełnione tradycją i smakami dzieciństwa, które chciałabym na zawsze zachować i przekazać moim pociechą. Niezwykle symbolicznym daniem i takim wyjątkowym, które robię raz w roku i które kojarzy mi się z tym wyjątkowym czasem jest barszcz z uszkami. Uszka po brzegi wypełnione farszem grzybowym, do tego mocno czerwony, pikantny barszcz gotowany od rana. Od dzieciństwa czekałam na ten barszcz i dalej tak jest 🙂 A uszka wyjadam zawsze po kryjomu nawet bez barszczu, dlatego muszę robić ich więcej 🙂
Zawsze myślałam, że święta to tylko taki kolejny dzień tylko z większą ilością jedzenia. MYLIŁAM SIĘ! Od kiedy wyjechałam na Erasmusa na Teneryfe gdzie jedzenie i sposób życia są zupełnie inne odliczam dni do świąt. Ostatnio przechodząc kryzys i tęsknota wygrywała ze wszystkim popłakałam się na myśl o smaku krokietów i bigosu! Krokodylimi łzami beczałam do telefonu mamy, bo ona jadła bigos a ja nie mogłam (nie mówię, może hormony też w tym miały swoją zasługę). Wracam do Polski w przeddzień wigili wieczorem ten dzień jeszcze przepostuje a w wigilię będę kąpać się w bigosie! Na samą myśl o nim robi mi się cieplej na serduchu. Także moja odpowiedź bez czego nie wyobrażam sobie świąt to… BIGOS 😍
Nie wiem czy słodkie też się liczą no ale jak tak Święta bez makowca? 🙂 Dla mnie to symbol Świąt i mogę zrezygnować z całej wieczerzy na rzecz kawałeczka no dobra wielkiego kawałka makowca mojej Mamy z dużą ilością kruszonki 🙂
Świąt nie wyobrażam sobie bez zupy grzybowej robionej przez moją mamę.
Grzyby, które zbieramy jesienią są suszone i dodawane do zupy. A w nawiązaniu do tresci Twojego postu grzyby dodaję także do bigosu
Moje ulubione danie,bez którego nie wyobrażam sobie Świąt – ZUPA Z SUSZONYCH OWOCÓW Z KOLOROWYM MAKARONEM.Jest to danie kolorowe i słodkie…Takie powinny być właśnie Święta- w sferze materialnej i duchowej…To danie jest dla mnie wspomnieniem z dzieciństwa.Za każdym razem,gdy przygotowuję tę zupę(tylko raz w roku),to odbywam taką swoją podróż sentymentalną w minione czasy.Tamte czasy,to dla mnie szczęśliwe dzieciństwo (aczkolwiek biedne).
Zupa w moim wydaniu jest trochę inna,bo możliwości są inne.Teraz mogę kupić wiele suszonych owoców,które jeszcze bardziej podkreślają aromat tej niecodziennej zupy!
Ja zawsze czekam na barszcz wigilijny. Tego smaku i aromatu jakimś cudem nie da się podrobić – niezależnie od tego, czy przygotowywał go mój nieżyjący już dziadek, czy też robi to moja mama – ta z pozoru prosta zupa nie smakuje tak samo w żaden inny dzień roku. Piękny aromat, lekki smak zakwasu, pyszne uszka grzybowe – dla mnie od tego posiłku wigilia się zaczyna… i w zasadzie na nim mogłaby się skończyć. Ech, jeszcze tylko dwa tygodnie!
Zdecydowanie zupa karpiowa! Uwielbiam ją od małego i z utęsknieniem czekam na nią przez cały rok. Zawsze podawana w ten sam sposób, z makaronem w kształcie kokardek. Mimo mojej ogromnej miłości do pierogów z kapustą i grzybami nic nie smakuje tak dobrze jak ta zupa. W ten sposób przygotowywała ją moja babcia, teraz mama, a niedługo przyjdzie kolej na mnie. Przepiękna świąteczna i rodzinna tradycja
Na naszym wigilijnym stole mamy co roku stały trzon potraw, do którego dobieramy różne nowości, ale jedną szczególną, bez której nie wyobrażam sobie świąt są pierogi z kapustą i grzybami. Robi je moja mama i używa do nich kapusty wigilijnej, którą też można znaleźć rzecz jasna na stole, ale wersja zamknięta w cieście jest dla mnie must-eat w czasie świąt.
Ja świąt nie wyobrażam sobie bez pierogów z kapustą i grzybkami. Uwielbiam ich przygotowanie, zagbiatanie ciasta, gotowanie farszu i moczenie aromatycznych grzybów. Pierogi wspaniale smakują i dla mnie to właśnie one kojarzą się ze świętami.
Niestety moja odpowiedź będzie banalna -dla mnie pierogi z kapustą i grzybami to kwintesencja świąt! I nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia bez tego dania! I basta!
Pierogi z kapusta i grzybami. To moje ulubione świąteczne danie od zawsze, już jako maluch najbardziej wyczekiwałam i zajadałam sie wlasnie nimi. Jeszcze chrupiące odsmażane na masełku były przepyszne. Dzisiaj juz jako dorosła osoba staram sie co roku odtworzyć smak tych babcinych pierogów. Idealnie prezentowały by sie na tej pięknej zastawie.
Świąt nie wyobrazam sobie bez bigosu, ale z grzybkami, takiego postnego- jest to jedyne danie, które tak mnie pociąga w Wigilie… i oczywiście nigdy się nie marnuje 🙂
Nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia bez krokietów z kapustą i grzybami to mój przysmak od wielu lat.
Krokiety z kapustą i grzybami
Krokiety z kapustą i grzybami. Pychota
Święta To magiczny czas kiedy biały puch otacza nas. Stół suto zastawiony a karp juz dawno nastawiony. Barszczu rownież nie brakuje wszystko pięknie sie klaruje. Wesołych Świąt!!!
Nie wiem czy w innych polskich domach to również tradycja, ale moją ulubioną świąteczną potrawą są racuchy 😉 Być może to trochę dziwne, bo nie zaliczają się do żadnego z głównych świątecznych posiłków, jednak jest to danie, które nie smakuje tak wyjątkowo w żaden inny dzień roku. Jemy je zawsze w rodzinnym domu, jako swego rodzaju „przystawkę” przed kolacją wigilijną. To już tradycja, że cały dzień wraz z mamą i siostrą szykujemy świąteczne potrawy, a następnie idziemy „robić się na bóstwo”, a mężczyzn zaganiamy do smażenia racuchów 😉 Oczywiście nie zasiadamy wspólnie do ich jedzenia – nie ma na to czasu, trzeba przecież jeszcze nakryć do stołu, ułożyć prezenty pod choinką i dopiąć wszystko na ostatni guzik. Zjadamy je w biegu, raz po razie porywając z talerza kolejnego racuszka. Znikają momentalnie, bo wszyscy jesteśmy już wtedy bardzo głodni 🙂 Zdecydowanie jest to danie, które najbardziej kojarzy mi się z naszą rodzinną Wigilią.
W naszym domu Święta Bożego Narodzenia nie mogą odbyć się bez Makówek. Danie to bułka maczana w mleku, maku, bakalii. Niesamowity smak dopełnia miód i przyprawy korznne. Makówki to nasze tradycyjne danie. Sycący deser, któremu nie oprze się każdy łasuch.
Tradycją, którą wyniosłam z rodzinnego domu i bez której nie wyobrażam sobie Wigilii to ryba po grecku. Już jako dziecko najchętniej wybierałam właśnie TO ☺️ Smak i łatwość wykonania są dla mnie ważne. Nie zamykam się jednak na nowości, lubię nutkę oryginalności i świeżości ☺️
Bigos robię bardzo podobnie, w zasadzie też wzorując się na swojej mamie.
Zapisałaś ważne rady, naprawdę warto wprowadzić to w życie. Z roku na rok starałam być się coraz to bardziej „doskonała”, przypłaciłam swoim zdrowiem, gdy z wyczerpania organizm odmówił posłuszeństwa a upieczenie strucli i końcowe przygotowania do Wigilii przejął na swoje barki mąż. Także dobrze sobie to zorganizujmy i nie róbmy z siebie osób niezastąpionych 😉
W porcelanie zakochana jestem od pierwszego wejrzenia 😍 Wspaniała ozdoba stołu.
zdecydowanie nie wyobrazam sobie swiat bez ryby 🙂 uwielbiam wybki w kazdej postaci panierwane czy po grecku czy sledziki czy saladki pychhhhha 😛
Jestem potwornym żarłokiem, więc święta dla mnie (i moich komórek tłuszczowych) to prawdziwy festiwal radości i tak naprawdę wskazanie jednej potrawy, bez której owy festiwal nie mógłby się obejść, jest szalenie trudne. Ale po szybkim rozeznaniu w pamięci znalazłam. To polski klasyk nad klasyki – sałatka jarzynowa. Taka zwykła, typowa, polska. Taka, w której smaku zakochałam się w dzieciństwie i w tej miłości tkwię nieprzerwanie do dziś. Uwielbiam smak sałatki jarzynowej (koniecznie z domowej roboty majonezem), ale też ma z nią tyle cudownych wspomnień, że to prościutkie danie to nie tylko uczta dla ciała, ale i ducha. Pamiętam wszystkie chwile, kiedy będąc małą dziewczyną, razem z babcią i dziadkiem siedziałam przy stole i „ciachałam” warzywa. Podjadałam wtedy marchewkę, wyżerałam zielony groszek prosto z puszki, testowałam ucierany przez babcię majonez i paluchem podjadałam musztardę ze słoiczka (co robię regularnie do tej pory). Taka sałatka, przygotowywana w rodzinnym gronie, miała niepowtarzalny smak. Do dziś ją robię w każde święta.
Danie bez którego nie wyobrażam sobie świątecznego stołu? Makówki! Przygotowywane tylko ten jeden raz w roku – co dodatkowo czyni je jeszcze bardziej wyjątkowymi, są dla mnie wspomnieniem rodzinnego domu, w którym świąteczne potrawy przygotowywały razem moja mama i babcia. Makówki z sucharkami, nasączanymi mlekiem z gotowanym makiem, posypane rodzynkami, płatkami migdałowymi i orzechami włoskimi, zalane pysznym czekoladowym budyniem – to smak, który zabrałam ze sobą do nowego domu, tworzonego już razem z mężem. Nie, nie robię ich sama. Po dzień dzisiejszy robi je moja mama, teraz już w trzech porcjach: dla siebie, dla nas oraz dla rodziców mojego męża, który pochodzi ze wschodnich krańców Polski i dopiero niedawno zasmakował w śląskiej kuchni. Smak makówek skradł podniebienia wszystkich i nie wyobrażam sobie chwil wspólnie spędzonych przy świątecznym stole bez tego dania.
Moją ulubioną potrawą wigilijną są makiełki – w różnych regionach odmiany tej potrawy noszą nazwę np. kutia, makówki. W moim domu makiełki robiło się z maku z dodatkiem miodu, bakalii i makaronu lub bułki moczonej w mleku. Zawsze z niecierpliwością czekałam na pojawianie się tej potrawy na stole, ale ponieważ jest słodka, zjawiała się niemal na końcu kolacji. Z biegiem lat, gdy troszkę dorosłam, poprosiłam mamę, aby nie dodawała ‘zapychaczy’, czyli makaronu/bułki do makiełek, a robiła sam mak i bakalie. I tak już pozostało. Jeszcze bardziej smakowała mi taka forma tego smakołyku. Oprócz maku, miodu, bakalii, pojawiły się do dekoracji owoce, głównie mandarynki, banany i pomarańcze. Uważam, że makiełki są nie tylko pyszne, ale i zdrowe, zawierają bowiem wiele witamin i mikroelementów. To takie troszkę ‘rozgrzeszenie’ objadania się tą delicją 😉
Kutia, tylko i wyłącznie danie numer jeden. Tę potrawę jem tylko raz w roku i z racji tego, że jestem ogromnym łasuchem na kutię co roku czekam z niecierpliwością. Świetna jest też prostota tego dania w postaci zdrowej kaszy, dodatku mielonego maku oraz przeróżnych bakalii z których skórka pomarańczowa i rodzynki to moi ulubieńcy. W rodzinie krąży też historia dziadka, który jako mały brzdąc dopadł do słodkiej kutii po czym ogromnie cierpiał przez pęczniejącą w małym brzuszku kaszę… Na szczęście wszystko skończyło się dobrze a kutia to zawsze pierwsze danie rozpoczynające Wigilię w naszej rodzinie i muszę bardzo uważać żeby nie powtarzać historii dziadzia 😀
Dla mnie Święta Bożego Narodzenia są niewyobrażalne bez barszczu z własnych buraczków oraz własnoręcznie lepionych uszek z kapustą i grzybami. Przygotowywanie tych dań jest niezwykle przejmujące, pełne miłości oraz radości z tych pięknych Świąt. Uwielbiam czas przygotowań, uwielbiam swoją rodzinę, śpiewanie kolęd, łamanie opłatkiem… Ahhh… Magiczny czas już niedługo. Wesołych Świąt!
Moja odpowiedź będzie banalna – pierogi z kapustą i grzybami. To dla mnie kwintesencja świąt. Pierogi i basta!!!
Jestem okropnym niejadkiem i mam wybredne podniebienie, dlatego też mam strasznie ograniczony wybór przy wigilijnym stole. Na dwanaście możliwych potraw kosztuję może z trzy, w tym moim absolutnym faworytem jest nieśmiertelny barszczyk. Jego cudowny intensywny kolor i jeszcze intensywniejszy smak sprawiają, że ze zniecierpliwieniem zaczynam myśleć o Bożym Narodzeniu. Dla niektórych Święta kojarzą się z choinką, prezentami, czasem dla rodziny – dla mnie jest to wigilijny barszcz, który uroczyście rozpoczyna kolację.
Święta = ryba po grecku 🙂 może nie powinnam się przyznawać ale to w zasadzie jedyna potrawa którą lubię z wigilijnego stołu 🙂
Moim ulubionym świątecznym daniem, które kojarzy mi się tylko i wyłącznie z tym przepięknym okresem w roku jest smaczna i niepowtarzalna kutia, będąca dawną, tradycyjną potrawą Polaków na wschodzie.
Czerwony barszcz z uszkami mogłabym jeść całymi dniami.
Aromat ma kuszący i kolor wręcz urzekający…
Smak to już jest euforia,
uczta dla podniebienia.
Delikatny smak buraka,
przerywany wykwintną nutą borowika.
To jest ta potrawa,
która najszybciej ze stołu znika!
Najpierw rodzinnie uszka lepimy,
wesoło przy tym gawędzimy.
Gdy obieramy buraki,
zawsze jest dużo draki:
czerwony fartuch, czerwone ręce,
jak kochające nasze serce <3
Gdy zupa w wielkim garze się gotuje,
żartów i wygłupów również nie brakuje.
Panuje wspaniała atmosfera,
nikomu słaby humor nie doskwiera.
Podsumowując: Święta bez barszczyku
nie mają miejsca w moim grafiku 😀
Chciałabym w tym komentarzu zabłysnąć niczym wschodząca gwiazdka betlejemska 😉 jednak nie, powtórzę się… tradycyjny barszczyk czerwony z uszkami nr 1 na stole. To nie tylko smak prawdziwków i dojrzałych buraczków, ale smak miłości, rodziny, szczęścia. Czekamy na ten wyjątkowy wieczór cały rok i jesteśmy przeszczęśliwy, gdy możemy się spotkać w takim samym komplecie jak przed rokiem. A tradycyjny przedwojenny przepis mojej prababci na ten wigilijny specjał bije na głowę wszystkie gwiazdkowe światowe restauracje. Oby tylko grzyby rosły !
Świąt Bożego Narodzenia nie wyobrażam sobie bez KUTII. Mega słodkiej, mega kalorycznej, mega pysznej. Taaaka słodka, że aż mdli. Taaaka kaloryczna, że i Chodakowska nie pomoże. I taaaaka pyszna…
Nie wyobrażam sobie Świąt bez kutii, ale… w zeszłym roku jej nie jadłam, bo karmiłam piersią, a młoda była uczulona. Dwa lata temu też jej nie jadłam, bo miałam cukrzycę ciążową. Trzy lata temu też nie jadłam, bo karmiłam piersią, a młody był uczulony. Cztery lata temu też jej nie jadłam, bo miałam cukrzycę ciążową. A w tym roku – ZJEM!!! I to podwójną, nie przepraszam – pięciokrotną porcję. Za te wszystkie lata wyrzeczeń… To będą p-r-a-w-d-z-i-w-e Święta…
U mnie tych dań bez których nie wyobrażam sobie Swiąt jest dość sporo , ale nie wyobrażam sobie aby mogło zabraknąć w nim karpia , makówki no i mojej ukochanej moczki zrobionej na bogato . Mmm uwielbiam 😍
Wszystkie Wigilijne potrawy są bardzo ważne w ten niezwykły wieczór. Jeżeli musiałabym wybrać jedno najważniejsze danie byłyby to kluski z makiem, głównie z tego względu że w kuchni zbierają się niemal wszyscy i każdy ma swój udział w przygotowaniu tej potrawy co tylko podkreśla że są to Święta pełne rodzinnego ciepła.
pierogi, pierogi i jeszcze raz pierogi!! bez nich nie ma świąt. obowiązkowo z kapuchą i grzybami…mmmmmm… na samą myśl już mi ślinka cieknie
Krokiety krokiety krokiety 😁
Dla mie na święta obowiązkowo musi być barszcz z czerwonymi uszkami oczywiście lepionymi rodzinnie i po brzegi wypełnionymi farszem 🙂 takie uszka to ja nawet mogę jeść i bez barszczu jako małe pierożki 🙂
Nic nie poradzę na to, że cała magia Bożego Narodzenia u mnie zamieszkała w Wigilii. Także potrawy, mimo że tradycyjnie postne i zwykle bardzo proste są dla mniej najwspanialsze i nigdy nie smakują tak dobrze jak w ten szczególny dzień. Uwielbiam wigilijną kapustę z podsmażoną cebulką, grzybami i śliwkami suszonymi, podlaną olejem rzepakowym, ale takim ciemnożółtym, kupionym u zaprzyjaźnionych gospodarzy. Kocham wigilijny barszczyk na zakwasie, który już mieni się rubinową barwą w słoju na oknie. Uwielbiam śledzie z cebulka skropioną octem, zanurzone w oleju lnianym lub rzepakowym. Żadna świąteczna szynka, kaczka, najwykwintniejsza sałatka nie przebiją tych dań. Dziś przygotowuję je wspólnie z siostrą i mimo że są pyszne i tak nie smakują jak wykonane niegdyś ręką mamy, która nauczyła nas wszystkiego ale przede wszystkim pokazała nam jak pięknie być razem w te Święta.
Zdecydowanie zupka grzybowa, bez tego świat nie ma. Oczywiście grzyby zebrane przezemnie . Dużo radości mi sprawia zjedzenie takiej zupki bo robię ja rzadko.
Nie wyobrażam sobie Świąt bez ryby po grecku! <3
Może to banalne, ale dla mnie świąt by nie było bez barszczu zz uszkami. Uwielbiam barszcz, ale gdy jestem u rodziców na święta on smakuje magicznie. Inaczej. Prawdopodobnie ten smak jest lepszy, dzięki możliwości spędzenia czasu z rodziną. Pośmiania się razem. Bo chyba o to chodzi na święta, żeby być razem.
U nas Święta i świąteczne łakomstwo rozpoczyna się wraz z pierwszą gwiazdką. I to właśnie wigilijne potrawy są nie tylko w ten jeden wieczór, ale przez dwa kolejne dni najważniejsze i najbardziej ulubione- pewnie dlatego, że w ciągu roku nie występują lub pojawiają się niezwykle rzadko.
Jeżeli muszę wskazać jedną, najważniejszą potrawę, to będą to w moim domu gołąbki wigilijne, pyszne tuż po przygotowaniu, ale też odgrzewane w następnych dniach. Nasze gołąbki mało popularne, bo inne niż te tradycyjne. Są zawijane w liście kapusty, ukiszonej w główkach, a jako farsz występuje kasza gryczana+ duuuużo grzybów+ duszona cebulka. Po zawinięciu zalewam je wywarem grzybowym, a pod koniec duszenia bulion zagęszczam, i jeszcze kwadransik duszę w grzybowym sosie. Mniammm. Jeżeli nie znacie, to spróbujcie.
Nie wyobrażam sobie świąt bez karpia 🙂
To naczynie pomogłoby mi cieszyć się rybką cały wieczór.
Bezapelacyjnie, niezaprzeczalnie i stanowczo są to PIEROGI 😀 Jedne jedyne i słuszne – pierożki z pysznymi leśnymi grzybkami i cebulką. Farsz podsmażony na patelni, ciasto ręcznie robione i te wspólne chwile spędzone z mamą, bo to z nią zawsze lepimy pierogi. To danie więc nie tylko ma smakować, ale także nas zbliża, pozwala pobyć we dwie i niczym się nie stresować. Po prostu lepić… I dlatego właśnie nie wyobrażam sobie bez nich Wigilijnej kolacji – bo są symbolem wspólnie spędzonego czasu.
A w tym roku będą jeszcze bardziej szczególne, bo dołączy do naszego babskiego grona również moja córcia. Tak więc do dzieła i lepienia 🙂
Wesołych Świąt!